też dałam spécialité ;) i to jedna z nielicznych rzeczy, które pamiętam z tego mojego pisania, bo, ekhm, trochę się wyłączyłam. strasznie głodna byłam.
a najgorszy był list :-/ dłużej niż pisanie trwało zastanawianie się, co to za ekstraordynaryjny przedmiot mogłabym mieć [no latający dywan, cholera :|], już wolę pisać o przygodach i innych bzdurach. za to zad. z 'de rien', 'bof' itd. było całkiem fajne, choc też nie pamiętam, gdzie co powstawiałam.
cóż, pozostaje mi tylko wierzyć w swoje logiczne myślenie i czekać na wyniki... pozdrowienia :-)