No, to może ja się wypowiem :) Po pierwsze organizacja była fatalna. Były 2 równoległe komisje... w jednym pomieszczeniu! Ale to dla pierwszych 2/4 osób, ja byłem trochę dalej więc zdążyli się na to wkurzyć i "jakoś" znaleźć to 2. pomieszczenie.
Odpowiadałem z: Gór po francusku, Monarchii Absolutnej, Corneille'a i Racine'a. W sumie jestem dość zadowolony z tego, co wzięli. No, z historii najmniej. Na pytaniu wolnym miałem zareklamować swoje miasto (Kielce) i komisja stwierdziła, że chyba lepiej zna Kielce niż ja :P Ale to o język chodzi, nie? ;)
Tak, więc ogólne wrażenie jest takie, że było bardzo sympatycznie. Pośmialiśmy się, pogadaliśmy... Na kilku pytaniach mnie zagięli, ale chyba były już dość szczegółowe. Z kolei o górach było dobrze i po 2,5 z 6 łańcuchów powiedzieli, żebyśmy przeszli dalej.
Teraz sumują pisemny i ustny, a od jakiegoś progu wysyłają do Warszawy. W Warszawie z kolei zbierają te "ponadprogowe" i wybierają z nich 40-50 najlepszych. Już wiem, że wysyłają moje dane do Wawy, ale wątpię, żebym wszedł do finału. Oj, wątpię.
No, a inni - coś więcej? :)